Żałoba i ulewne deszcze

Żałoba i ulewne deszcze

Przenosimy się do sezonu 2009/2010 i Klasy A Sosnowiec. Konkretniej do rundy rewanżowej. Wprawdzie jeszcze ostatni mecz rundy jesiennej Strażaka z Orłem Dąbie został przeniesiony na kolejny rok, ale to właśnie piłkarska wiosna przyprawiła Podokręg Sosnowiec i przede wszystkim piłkarzy o niemały ból głowy.

Pierwsza kolejka po przerwie była planowana na weekend 20-21 marca. Jak już się zapewne domyślacie nie odbyła się ona ze względu na zły stan boisk. Tydzień i dwa tygodnie później jednak rozegrano już wszystko zgodnie z harmonogramem. No i od tego momentu zaczynają się problemy. Katastrofa samolotu w Smoleńsku skutkowała ogłoszeniem żałoby narodowej i co za tym idzie dwie kolejne kolejki zostały odwołane.

Do gry powrócono dopiero po trzytygodniowej przerwie 24 kwietnia. Strażak pokonał wtedy na własnym boisku Ostoję Żelisławice 2:0. Cztery dni później rozegrano zaległą serię spotkań. Strażak przegrał w Okradzionowie z miejscową Przemszą 0:1. Dwa dni przerwy i kolejny mecz. W Błędowie pokonujemy Tęczę 5:1. Maraton trwa dalej. Zaledwie jeden dzień odpoczynku i nadrabiamy zaległości z jesieni. Nasi piłkarze pokonują na wyjeździe Orła Dąbie 2:0. Było to 3 maja.

Ósmego maja Strażacy wreszcie wrócili na Pinek. Porażka z Przemszą Siewierz 1:2. W następną środę 12 maja Klasa A powtórnie odpracowuje nierozegrane wcześniej mecze. Co ciekawe spotkanie Strażaka z MKS Sławków zostaje zakończone w około 80 minucie. Sędzia z uwagi na ulewny deszcz zdecydował się na ten krok zważając na kłopoty z terminarzem i możliwy brak terminu dokończenia tego meczu. Jego decyzja była o tyle łatwiejsza, ponieważ wynik 3:0 dla gospodarzy (grano na Pinku) zdawał się rozstrzygający. Na odpoczynek nie było zbyt wiele czasu. W sobotę grano już zamierzoną wcześniej serię spotkań. W Ostrowach Górniczych Strażak poległ z miejscowym Zewem 3:2.

Tym razem tygodniowa przerwa i pogrom u siebie Błękitnych Sarnów 9:1. Później znów mecz w środę, wygrany z Pionierem Ujejsce 2:1. Następnie sobotnia wygrana z Niwami Brudzowice również 2:1. Powoli zmierzamy do finiszu rozgrywek, gdzie tempo już powoli wyhamowywało. Jednak nie tak od razu, bo mecze Strażaka z RKSem Grodziec (wygrana 3:2) i Jednością Strzyżowice (zwycięstwo 4:0) przypadały po zaledwie jednym dniu wolnym pomiędzy. Ostatnie dwie kolejki rozegrano już zgodnie z porządkiem weekendowym i były to dwa zwycięstwa naszych graczy z Łazowianką Łazy 2:0 i Orłem Dąbie 7:2.

Podsumowując, były to naprawdę niesamowite miesiące dla aklasowych piłkarzy. Pięć meczów w środku tygodnia. Dwa razy zdarzyło się, że Strażakowi przyszło grać po zaledwie jednym dniu odpoczynku. Nie biorąc pod uwagę dwóch pierwszych kolejek, po których nastąpiła długa 3-tygodniowa przerwa, statystycznie Strażacy grali do końca sezonu średnio co 4 dni.

Podobna sytuacja z wieloma przełożonymi meczami na wiosnę miała miejsce w sezonie 2005/2006. Sosnowiecka A Klasa była wtedy o tyle bardziej intensywna, gdyż grało w niej 18 zespołów. Nienadające się do gry boiska spowodowały utrudnienia w terminarzu i grę w środku tygodnia, jednak, ponownie podpierając się matematyką, nie był to tak skomasowany w granie sezon jak opisany wyżej. Na ligowe boisko wybiegano średnio co 4,5 dnia.

Winni jesteśmy jeszcze dokładnych rozstrzygnięć w omawianym szerzej sezonie 2009/2010. Awans do „okręgówki” z pierwszego miejsca uzyskała Ciężkowianka Jaworzno. Strażak skończył rozgrywki na trzecim miejscu. Do promocji brakło znowu nie aż tak dużo. Jednak ten sezon okazał się istotnie przystawką do kolejnego. Dlaczego? Co się wydarzyło latem 2010 roku? O tym już niebawem w kolejnym odcinku cyklu #KiedyśToByło.

Końcowa tabela wraz z wynikami z tego sezonu

* zdjęcie pokazujące zalane boisko w Krupskim Młynie z tamtego okresu

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości