Historia pewnego wiatru i pirotechniki

Historia pewnego wiatru i pirotechniki

Jest pochmurny, ale ciepły dzień 15 września 2007 roku. Strażak (jeszcze wtedy występujący pod nazwą GKS Strażak Mierzęcice Nowa Wieś) wychodzi na boisko by zmierzyć się podczas siódmej serii spotkań rozgrywek sosnowieckiej Klasy A z KP Jaworzno. Na trybunach Pinka nadkomplet – około 500 osób. Kibice z Jaworzna stanowią grubo ponad 80% widowni. Gospodarze zmuszeni są zajmować miejsca na specjalnie stworzonej na tę potrzebę trybunie gości, która to była po prostu odgrodzona taśmą od pozostałej części trybun. Dla tych, co znają nasze boisko spieszymy z wyjaśnieniem. Kibice gości zajmowali ławki, natomiast gospodarzy część z krzesełkami. Ale jak to się stało, że KP Jaworzno, czyli klub założony zaledwie parę miesięcy wcześniej zgromadził tak liczną rzeszę sympatyków?

Aby się o tym dowiedzieć musimy cofnąć się w czasie do poprzedniego sezonu, bo właśnie wtedy Szczakowianka Jaworzno już po zakończeniu III ligi grupy 3 wycofuje się z rozgrywek. I tutaj nasuwa się kolejne pytanie: czemu tak się stało? Wszystko, co złe dla klubu zaczęło się od pamiętnego meczu barażowego o utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki w 2003 roku. My teraz znamy to pod pojęciem „afery barażowej”. Na boisku to starcie wygrała Szczakowianka. Jednak ten dwumecz, a konkretniej rewanż nie rozstrzygnął się w sportowej rywalizacji. Siedmiu piłkarzy Świtu kolokwialnie sprzedało mecz, co skutkowało zwycięstwem drużyny z Jaworzna 3:0 (w dwumeczu 3:1). Aczkolwiek radość z utrzymania nie trwała zbyt długo. Po przepychankach na linii Szczakowianka-PZPN-PKOL w końcu zapadła decyzja. Mecz rewanżowy został zweryfikowany jako walkower na korzyść Świtu Nowy Dwór Mazowiecki. Ponadto zdegradowana Szczakowianka Jaworzno miała rozpocząć kolejny sezon w II lidze z dorobkiem ujemnych 10 punktów.

Sezon 2003/2004 na zapleczu najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce był dla jaworznian bardzo dobry. Gdyby nie te ujemne punkty z powrotem uzyskaliby awans. W następnym sezonie nie było już tak kolorowo. Choć przegrali mecz barażowy o utrzymanie z Polonia Bytom, to szczęśliwie utrzymali się w II lidze z powodu nie otrzymania licencji przez GKS Katowice. Jednak co się odwlecze, to nie uciecze. W sezonie 2006/2007 Szczakowianka grała już w III lidze i po roku mimo utrzymania wycofała się z rozgrywek. Było to pokłosiem problemów finansowych spółki akcyjnej Szczakowianka Jaworzno.

Po wyczerpującym wstępie możemy wreszcie przejść do meczu. Aha, jeszcze musimy powiązać Szczakowiankę z KP Jaworzno i rozgrywkami sosnowieckiej Klasy A. W zamian Szczakowianki Jaworzno SA powstało stowarzyszenie Klub Piłkarski Jaworzno kontynuujące tradycję Szczakowianki (dokładnie tak samo jak nasza reaktywacja). Nowopowstała drużyna pojawiła się w naszej lidze w miejsce rezerw Szczakowianki. Na tym kuluary meczu się kończą i już z czystym sumieniem możemy przejść do omawianego spotkania.

Obie drużyny przystępowały do tego meczu z dorobkiem 16 punktów i zajmowały dwie pierwsze pozycje w lidze. Jeszcze na 45 minut przed pierwszym gwizdkiem przy nowowiejskiej piekarni dało się słyszeć głośne okrzyki kibiców gości. Sam fakt, że było cokolwiek słychać z takiego dystansu świadczył o ilości sympatyków Szczakowianki, którym pomagał silnie wiejący wiatr. I to właśnie ten wiatr grał główną rolę w opisywanym meczu.

Ale po kolei. Najpierw niektórzy zniecierpliwieni jaworznianie nie mogąc się doczekać na wejście na teren obiektu próbują sforsować betonowe ogrodzenie. Sytuację udaje się uspokoić, lecz cierpi na tym jedna z płyt betonowych. Zaskoczeniem dla każdego kibica Strażaka była nie tylko sama ilość kibiców „szczaksy”, ale również to, że by przedostać się na „swój” sektor trzeba było przejść zaraz obok kibiców gości. Co poniektórzy mogli czuć się lekko przestraszeni.

Inicjatywa od początku meczu należała do piłkarzy Szczakowianki. Nie bez znaczenia było w tym przypadku to, iż atakowali oni z wiatrem i to naprawdę mocnym. Strażacy skupiali się na obronie, zamknięci w praktycznie w hokejowym zamku. W 17 minucie po zamieszaniu w polu karnym gospodarzy do siatki trafia grający trener Andrzej Sermak. Niespodziewanie jednak udaje się wyrównać jeszcze w pierwszej połowie. W 33 minucie jeden z nielicznych ataków Strażaka kończy celnym strzałem Sebastian Bartoszek, przerzucając piłkę nad interweniującym bramkarzem. Po tym golu coraz śmielej atakują gospodarze, mając nawet jedną stuprocentową sytuację jeszcze przed zakończeniem pierwszej połowy. Jednak na przerwę obie drużyny schodzą z rezultatem 1:1.

Druga odsłona zaczyna się zaskakująco. Wiatr już nie wieje aż tak mocno, aczkolwiek zmienia się jego kierunek powodując praktycznie taki sam obrót spraw, jak w pierwszych 45 minutach. To Szczakowianka szaleńczo atakuje a Strażak się broni. Pochmurny dzień daje też znać o sobie. Panuje półmrok, który rozświetlić próbują kibice z Jaworzna odpalając liczne czerwone race. Specyficzne warunki atmosferyczne oraz wygląd naszego stadionu nie skutkują jednak przerwaniem spotkania. Wiatr szybko zwiewa dym z pirotechniki. Wynik meczu nie zmienia się do końca, a więc obie ekipy zmuszone są podzielić się punktami. Status quo zachowane. Po tej kolejce oba zespoły wciąż liderowały w tabeli.

KP Jaworzno kończy sezon Klasy A na pierwszym miejscu z dorobkiem 173 goli w 30 spotkaniach, co oczywiście oznacza awans do Ligi Okręgowej. Najlepszym strzelcem zespołu zostaje Radomir Jarzynka, który zdobył aż 65 goli. Dodatkowo w ostatniej kolejce ustanowili najwyższe zwycięstwo w historii polskiej piłce nożnej. Pokonali bowiem Tęczę Błędów 34:0. Ten rekord został poprawiony dopiero w sierpniu 2014 roku przez KS Chełmek. W okręgowym Pucharze Polski zwyciężyli 35:0 z LKS Skidziń. Drugie miejsce premiowane awansem zajmuje ostatecznie MCKS Czeladź. Jak to się stało i dlaczego nie był to Strażak? To jest już temat na kolejną opowieść.

*zdjęcie robione lornetką, ale autentyczne z tego meczu

#KiedyśToByło

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości